Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! lero1 16 Mar 2012 08:48 6260 #1 16 Mar 2012 08:48 lero1 lero1 Level 13 #1 16 Mar 2012 08:48 Witam. Wygrzebałem ostatnio w moich skarbach dwie stare radzieckiej produkcji gierki elektroniczne. Każdy pewnie zna wilka który łapał jajka, czy kosmiczny most. Sentyment mnie ogarnął i chciałem je uruchomić ale są bez baterii. Wie może ktoś jaki typ baterii będzie do nich pasował? Pozdrawiam. #2 16 Mar 2012 08:59 electro_Nick electro_Nick Level 33 #2 16 Mar 2012 08:59 Z tego co wiem to jakieś zegarkowe tam pasowały, mógłbyś zmierzyć suwmiarką gniazdo baterii to można będzie dopasować... #3 16 Mar 2012 09:21 tehaceole tehaceole Company Account Level 28 #3 16 Mar 2012 09:21 O ile się nie mylę to będą to 2szt. baterii pastylkowych AG13 (link). Nu Zajc... Ja Ci pakażi!!! Ehh łezka się w oku kręci na samo wspomnienie #4 16 Mar 2012 10:27 drewniany80 drewniany80 Level 16 #4 16 Mar 2012 10:27 Czyżby kolega przeczytał artykuł na wp i nale przypomniał sobie o starych gierkach? na obudowie z tyłu powinno być wytłoczone jakiego rodzaju bateryjki tam wchodzą. Jak pokarzesz w sklepie to sprzedawca na pewno będzie wiedział jaka baterie ci podać. Pamiętam ze te bateryjki miały dwie grubości należy na to zwrócić uwagę. #5 16 Mar 2012 11:25 lero1 lero1 Level 13 #5 16 Mar 2012 11:25 No właśnie WP mi przypomniała, że leżą gdzieś u mnie takie wynalazki. Wygrzebałem i teraz próbuję uruchomić. Chyba faktycznie najlepiej będzie podejść i dopasować w sklepie bo na obudowie nie odnajduje żadnych oznaczeń.
Ręcznik Ruska Gierka Jajeczka 76x152 PRL prezent. Stan Ręcznik GRA RUSKIE JAJECZKA Wilk Zając Retro PRL. od. Ręcznik Gierka Jajeczka 76x152 cm PRL hipster Pan Wilk – postać kontrowersyjna, wzbudzająca sympatię, zainteresowanie, oburzenie. Wszystko zależy od czytelnika, któremu przyszło zmierzyć się z książkami opowiadającymi o tej właśnie postaci. Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania wywiadu, którego udzielił nam Jarosław Wilk – autor tejże postaci, w którym zdradza wiele o sobie oraz swoich literackich planach. Pan Wilk początkowo funkcjonował wyłącznie na blogu. Skąd wziąłeś pomysł na pisanie bloga a następnie napisanie książki? W przeszłości zawsze coś gryzmoliłem. Piosenki, wiersze. Coś, co w zamierzeniu miało być książką również. Gdy pierwsza z nich stała się faktem, zrozumiałem, że jest gniotem (śmiech). Skończyła w szufladzie. Minęło dziesięć, zanim na powrót usiadłem do pisania. Bez bata nad sobą nigdy nie skończyłbym „Pana Wilka i kobiety”. Jestem leniem. Stąd pomysł bloga. Był tylko brudnopisem. Publikowanie na bieżąco, reakcja czytelników, komentarze, ich oczekiwania motywowały i zmuszały do pracy. Gdy skończyłem pisać było dla mnie jasne, że nie jestem blogerem. Blog ogranicza książki. Kastruje treść. Nie możesz się cofnąć. Skoro opublikowałeś, to już opublikowałeś. Nie możesz zmienić przeszłości. Snujesz opowieść tylko do przodu. I nawet jeżeli odkryjesz, że coś spieprzyłeś, to możliwości naprawienia tego są niewielkie. To ograniczenie. Blogowanie często wynika z potrzeby publikowania większej od pisania. A w pisaniu nie może chodzić o nic więcej, niż o pisanie. Publikacja jest konsekwencją pisania i nigdy nie może stać się od niego ważniejsza ani wymuszać jego tempa. I żeby było jasne – nie mam nic do blogerów. Blogowanie to sztuka i szanuję ją, ale to całkiem coś innego niż pisanie książek. Jakie są źródła inspiracji przeróżnych doświadczeń książkowego Wilka? Czy pomysły są wyłącznie Twoje, czy ktoś Ci je również podrzuca? Sporo w moich książkach jest mnie. Jeżeli jednak ktoś podchodzi do tego jak do pamiętnika, to popełnia błąd. To po prostu proza współczesna pisana w takim stylu, że nie sposób uciec od wrażenia, że to historia jeden do jeden z życia autora. To nie do końca prawda. Opieram się na swoim życiu i własnych doświadczeniach, bo łatwiej mi w ten sposób sięgnąć po prawdziwe uczucia, a potem przelać je na papier. Przykładowo obecnie piszę książkę, która dzieje się w latach 1650-1700. Jest to historia o miłości. Nie mają znaczenia czasy i to, że nigdy nie byłem husarzem. Znaczenie ma tylko to, że relacje pomiędzy Nią a Nim, są ponadczasowe. Oczywiście na przestrzeni wieków uległy transformacjom na zewnątrz, ale wewnątrz nich, to co jest pomiędzy kobietą a mężczyzną, jest ponadczasowe. No to sięgam znów po to, co sam wiem i czego w życiu doświadczyłem lub zaobserwowałem i przypisuję to Wilkanowi i Dzierżce, moim nowym bohaterom. Tak to wygląda. A co do osób podrzucających mi pomysły, to oczywiście zdarza się. Najwięcej inspiracji podsuwa mi moja przyjaciółka Asia. Już przy pierwszej książce zrozumiałem, że jest skarbnicą pomysłów, a co najważniejsze, szybko dostrzega małe, drobne błędy w moim pisaniu, które wynikają z tego, że bywam Ogrem. A jak wiesz, Ogrom, poza jednym znanym wszystkim przypadkiem, czasem brakuje wyczucia, tak potrzebnego do pisania o uczuciach. (śmiech). Inny przykład. W mojej najnowszej książce jeden z bohaterów trafia do psychoanalityka. To również podrzucona mi przez kumpla historia. Z życia. Jednak zasłyszana. Nie ma znaczenia skąd są moje historie, tylko jak odbierają i jak je przeżywają moje Czytelniczki. Do jakiego gatunku zakwalifikowałbyś swoje książki? Wiele osób ma z tym spory problem. Do literatury współczesnej z elementami liryki, epiki, dramatu, podszytymi erotyką, baśnią, czarną komedią i porno. (śmiech). A tak serio to nie zastanawiam się nad tym. To nie mój problem jak zaklasyfikować to, co piszę. Przykładowo w EMPIKU znajdziesz „Pan Wilk tam i z powrotem” w dziale Literatura Piękna Polska. Też pięknie ( śmiech ). Czy potrafiłbyś napisać historię z perspektywy kobiety? Miałem jedno podejście do takiej historii. Przy „Pan Wilk i tajemnice tajemnic”. Chciałem jeden z rozdziałów przedstawić z dwóch perspektyw, Wilka i jednej z bohaterek. Zrezygnowałem. Opisywać kobietę a być nią naprawdę to wielka różnica. To mnie przerosło. Myślę, że wrócę kiedyś do tego pomysłu, bo traktuje go nadal w kategorii – wyzwanie. Jeżeli jednak kiedyś weźmiesz do rąk książkę podpisaną przez Marię Joannę Kwasik – Grzybowską, to będę to ja ( śmiech). Do kogo kierujesz swoje książki? Do ludzi, którzy w prostych, życiowych historiach potrafią dojrzeć więcej niż jeden wymiar. Z jakim odbiorem swoich powieści się spotykasz? Jestem zaskoczony odbiorem. Nie jestem zbyt skromnym facetem, ale nie zgubiłem chyba dystansu do tego, co robię. Nadal mam problem z nazywaniem się pisarzem. Właściwie nie używam nawet tego terminu w odniesieniu do siebie. Z szacunku do pisarzy. Dlatego reakcja Czytelników jest dla mnie wielkim zaskoczeniem już od pierwszej książki. Niby wiedziałem, że komuś tam się spodoba, ale rzeczywistość przeszła moje oczekiwania. Od ponad trzech lat, każdego dnia poprawia mi humor. Za tydzień ( premierę będzie mieć ostatnia część serii, „Pan Wilk tam i z powrotem”. Czego się możemy spodziewać w tej książce? Spodziewaj się niespodziewanego (śmiech). Śmieję się, ale mówię to całkiem serio. Trzy książki stanowią dla mnie jedną całość. Każda jednak w zamierzeniu miała być inna od pozostałych. Podobno przy dwóch pierwszych mi się to udało. Mam nadzieję, że tym razem również podołałem zadaniu. Ty i Czytelnicy to ocenicie. Jeżeli mam rację, dla Wszystkich, którzy lubią moje litery, „Pan Wilk tam i z powrotem” będzie dobrą zabawą i odjazdem w świat, do którego zabiorę ich po raz trzeci, a zarazem znów po raz pierwszy. Tego bym pragnął. Masz w planach wydanie kolejnych książek? Pracujesz obecnie nad czymś nowym? Mam na oku, a raczej w głowie ze cztery treści. Najbardziej klaruje mi się wspomniana opowieść o Wilkanie i Dzierżce. Wiesz, miłość, krwawiące serca, gwałt, seks, samotność, pragnienia, czyli w sumie Pan Wilk, tylko trup ścieli się gęściej (śmiech). Sądzę, że pomimo upływu wieków, człowiek w swej istocie, w swoich pragnieniach, jest istotą niezmienną. O tym chcę napisać. Mam już ze 120 stron maszynopisu. Od przynajmniej dwóch lat myślę też o książce science fiction, bo to jeden z moich ulubionych gatunków. Odległa galaktyka, planeta o której zapomniał wszechświat i oczywiście ich dwoje. Jak uznam, że to jest nuda, to zawsze mogę dorzucić im do ekipy kogoś trzeciego albo kota (śmiech). Mam przeczucie, że ogarnę jakoś sensownie ten pomysł. Ta historia chyba jednak jeszcze musi dojrzeć w mojej głowie. Są też dwie inne, ale chyba jeszcze za wcześnie by o nich mówić. Jaki jest Wilk prywatnie? Jestem całkowitym przeciwieństwem bohatera moich trzech książek. Uwielbiam wino i dobrą kuchnię, którą często i z przyjemnością ogarniam sam. Kocham kobiety i ich towarzystwo. Lubię narty i piwo w Czechach, rower, gdy ciepło, czasem błogie lenistwo, mój dom na wygwizdowie oraz dobre, sprawdzone towarzystwo. Staram się żartować dosłownie z wszystkiego, nie wyć do księżyca z samotności, nie przejmować się mijającym czasem i być coraz lepszym człowiekiem. Ot, życie podobne do większości z nas. Twoja córka jest nastolatką. W dedykacji książki „Pan Wilk i kobiety” piszesz, że nie jest jednak przeznaczona dla niej. Zastanawiałeś się, jak będziesz się czuł, kiedy córka to kiedyś przeczyta? Kiedy robisz coś dla Ciebie ważnego, naturalnym odruchem jest poświęcenie tego osobie ci najbliższej. „Pan Wilk i kobiety” nie były jednak na to dobrym pomysłem. Mój bohater był jeszcze za głupi dla mojego dziecka. O ładunku seksu i kilku innych odjazdach w tej konkretnie opowieści zawartych, nawet nie wspomnę. Zawsze też wiedziałem, że w końcu, kiedyś moja córka tę książkę przeczyta. Kilka lat temu, jeszcze przed tym jak powstała, powiedziałem jej, że nikt, nigdy nie może zabronić jej czytać tego, co ona chce czytać. Dlatego moje lektury również nie są dla niej objęte zakazem czytania. Poprosiłem ją tylko, by na razie je odpuściła. Wytłumaczyłem jej dokładnie, dlaczego. Rozmawialiśmy. Zrozumiała. Umówiliśmy się dwojako. Po pierwsze, że da mi czas do dwudziestego roku życia, a po drugie, gdyby jednak z różnych przyczyn musiała przeczytać, co napisałem, to po prostu powie mi, że chce to zrobić. Iga uwielbia czytać, ale na razie bardziej ją interesuje Harry Potter niż Wilk, więc nie ma ciśnienia. Twoje pytanie jest jednak pytaniem w punkt. Bo również we mnie coś ewoluowało w tej kwestii od czasu pierwszych dwóch książek. Nie zdradzę ci jednak w czym rzecz. Zrozumiesz o czym mówię, gdy weźmiesz za kilka dni „Pan Wilk tam i z powrotem” do ręki. Jak na Twoje książki zareagowała rodzina i znajomi? Mama podobno świetnie. Tam, gdzie teraz jest, wszyscy zaczytują się w Panu Wilku (śmiech) Mnie też jest z tego powodu przyjemnie, bo za życia nie zawsze miała powody do bycia ze mnie dumną. Tato jest polonistą, człowiekiem za pan brat z lekturami, o których dzisiejsze pokolenie nie ma nawet pojęcia. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że czyta moje książki i nie krytykuje (śmiech). Siostra, w pewien zaskakujący dla mnie sposób, wyparła moje książki. (śmiech) Kocham ją i nie ma znaczenia, co sądzi lub nie sądzi o mojej literaturze. Jej postawa jest podobna do większości moich znajomych, którzy z góry założyli, że wiedzą o czym piszę, spuszczając na to zasłonę milczenia, co najwyżej z kultury do mnie, uciekając się do żartów na ten temat. W zamian kilkoro najbliższych mi ludzi jest zagorzałymi moimi czytelnikami. Co ciekawe i fajne, to to, że te ostatnie grono zwiększa się z każdym dniem. Nie najbliższych. Tych czytających. Bardzo dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi i odkrycie siebie przed naszymi czytelnikami. Po tych wszystkich słowach, jeszcze bardziej nie mogę się doczekać momentu, gdy w moje ręce trafi „Pan Wilk tam i z powrotem”. Życzę Ci kolejnych momentów zaskoczenia, spowodowanych sukcesem najnowszej książki, a także wydania i sukcesu tych, które są dopiero na etapie tworzenia lub planów. A wszystkich naszych czytelników gorąco zachęcam do lektury wydanych już książek „Pan Wilk i kobiety” oraz „Pan Wilk i tajemnice tajemnic”, których recenzje znajdziecie na naszym portalu. By: Kasia Redaktor portalu. Zakochana w książkach, scrapbookingu i filmach Marvela, fanka gier planszowych, mająca eklektyczny gust muzyczny miłośniczka kotów, uwielbiająca teatr i musicale. Uzależniona od biegania, miłośniczka ruchu na świeżym powietrzu. Prywatnie żona i mama małej diabetyczki. Książki publicystyczne – po jakie tytuły warto sięgnąć?Konkurs z książkami Złączeni miłością i Złamana lojalnośćZłamana lojalność – Cora Reilly [patronat medialny]Sushi Go! Party – gry bez prąduKonkurs z Falling fast i Flying high See all this author’s posts Komentarze komentarzeWygląd i zmysły Wilk jest ssakiem należącym do rzędu drapieżnych Carnivora i rodziny psowatych Canidae. Jest bezpośrednim przodkiem psa, jednak wygląda inaczej, niż większość współczesnych ras psów. Ma sylwetkę maratończyka, z wąską klatką piersiową, chudym zadem oraz długimi kończynami. Umożliwia mu to wytrwały chód, a w razie konieczności szybki, długodystansowy bieg. Ogon wilka jest puszysty i zakończony ciemnymi włosami, swobodnie zwieszony sięga do stawu skokowego tylnych łap. Głowa jest duża, z szerokim czołem, długim pyskiem, skośnie ustawionymi miodowo-żółtymi oczami i sterczącymi, stosunkowo krótkimi uszami. Brak jest wyraźnego dymorfizmu płciowego, dorosłe samce są jednak większe od samic o ok. 10–20%. Masa ciała dorosłych samców to ok. 40-45 kg, a samic średnio 35 kg. Wilki zamieszkujące Polskę mają najczęściej umaszczenie płowo-beżowe, z brązowo-czarnym grzbietem i mocno rudym tyłem uszu i głowy. Zdarzają się osobniki jaśniej ubarwione lub ciemniejsze (zawsze jednak tył głowy i uszu jest rudy), natomiast wilki jednolicie czarne, jasno-szare lub białe w Polsce nie występują. Młode, niespełna roczne osobniki są ciemniejsze od dorosłych. W zimie wilki mają bardzo grubą i puszystą sierść, latem jest ona znacznie cieńsza. Powoduje to, że zimą wilki wydają się o wiele większe, a ich kończyny i uszy krótsze, niż są w rzeczywistości. Latem samica-matka i inne wilki dostarczające pokarm szczeniętom mogą być bardzo wychudzone. Umięśniona, silna szyja wraz z niezwykle mocnymi mięśniami łączącymi żuchwę i szczękę, uzbrojonymi w imponujące zęby (kły, siekacze i łamacze), są jedyną bronią wilków, dlatego też osobniki, których zęby są uszkodzone, mają mniejsze szanse na przeżycie. Wilki znane są ze świetnego węchu, który obok fenomenalnego słuchu jest dla nich najbardziej istotnym narzędziem komunikowania się z przedstawicielami tego samego gatunku oraz pozyskiwania informacji o otaczającym środowisku. Natomiast wzrok wilków jest słabszy. Szczególnie za dnia drapieżniki te widzą gorzej niż ludzie, nieostro, dostrzegają lepiej obiekty poruszające się, niż nieruchome. Są na dodatek daltonistami, rozpoznają głównie kolor szary, oraz żółty i niebieski. Pole widzenia mają szersze niż u ludzi, ale zdolność akomodacji na krótki dystans jest mniejsza. Nocą wilki widzą natomiast zdecydowanie lepiej niż ludzie, co ułatwia im dostrzeżenie zdobyczy. Polowanie na znacznie większe od siebie zwierząta, jakimi są dzikie zwierzęta kopytne, to niezwykle ryzykowny i wyczerpujący sposób życia. Powoduje to, iż wilki żyją zwykle o połowę krócej niż psy. Średnia długość życia wilka w Ameryce Północnej i w Skandynawii (stamtąd są dane) wynosi 6 lat. Struktura socjalna Wilki żyją w grupach rodzinnych. Wilcza rodzina składa się z jednej pary rodzicielskiej oraz jej potomstwa z obecnego i poprzedniego sezonu lub dwóch. Czasami członkiem rodziny jest brat lub siostra jednego z rodziców. Do takiej grupy może się przyłączyć obcy osobnik, ale nie jest to zjawisko częste. W Polsce wilcze rodziny liczą średnio od 4 do 6 osobników, ale wielkość ta może się wahać od 2 do nawet 12 wilków. Duże rodziny (8-12 osobników), obserwowane na poczatku zimy, nie trwają długo, szybko odchodzi z nich najstarsze potomstwo, a pozostają rodzice i osobniki młodociane. W Polsce nie ma grup rodzinnych liczących 20-30 wilków. Poza żubrem, nie ma tu tak dużych zwierząt kopytnych, z których zabiciem nie poradziłaby sobie grupa 4-6 wilków. Żubry w Polsce są nieliczne, a w lasach w których żyją, jest dostatek jeleni, saren i dzików, które są znacznie łatwiejszymi zdobyczami. Zatem utrzymywanie się grupy np. 20 czy 30 wilków, po to tylko by kilka razy w roku zabić żubra, a przez resztę czasu zmagać się z wewnętrznymi konfliktami o dostęp do pokarmu, jest kompletnie nieuzasadnione ekonomiczne. Nawet w Ameryce Północnej, gdzie jelenie wapiti są o 50-100% większe od naszych jeleni, a poza tym są jeszcze woły piżmowe i bizony, największa zarejestrowana przez Fish and Wildlife Service rodzina wilków tzw. Lava Mountain pack liczyła w zimie 2015 r. 24 osobniki. I była to prawdziwa sensacja. Określenia takie jak wataha czy stado nie są trafne w odniesieniu do zgrupowań wilków, gdyż nie oddają natury tej rodzinnej formacji. Nie są też prawidłowe określenia: samica alfa, samiec alfa, gdyż osobniki kierujące życiem grupy to po prostu rodzice lub para rodzicielska. W wilczych rodzinach żyjących na wolności nie ma bezwzględnej walki o przywództwo, czy też o możliwość rozrodu, ponieważ para rodzicielska z uwagi na wiek, ogromne doświadczenie, umiejętności łowieckie i fakt, że wilki te są rodzicami pozostałych wilków w grupie, naturalnie kieruje całą aktywnością wilczej rodziny. Przekonanie o budowaniu statusu w grupie w oparciu o przemoc i agresję powstało w wyniku obserwacji relacji pomiędzy wilkami w niewoli, gdzie poszczególni członkowie grup zamkniętych w wolierach nie byli z sobą spokrewnieni. Podobnie błędne byłoby przecież wnioskowanie o życiu społecznym ludzi na podstawie obserwacji osadzonych w więzieniach. Więcej o tym można przeczytać tutaj. W wilczych parach nie ma "rozwodów". Do rozpadu związku dochodzi głownie na skutek śmierci jednego lub obu partnerów, w ogromnej większości spowodowanej przez człowieka (polowania, kłusownictwo, kolizje z pojazdami). W zaledwie 8% przypadków pary rozpadają się ze względu na podeszły wiek lub śmiertelną chorobę partnera. Młode wilki, w wieku od ok. kilkunastu miesięcy do dwóch lat, opuszczają rodzinę i wędrują nawet setki kilometrów w poszukiwaniu partnera oraz wolnego miejsca do założenia własnego terytorium. Popularne ostatnio określenie "samotny wilk", którego używa się w odniesieniu do terrorystów działających na własną rękę, ma się nijak do pojedynczych dzikich wilków. Wilki dążą do znalezienia partnera i z entuzjazmem kończą samotniczy, najczęściej krótki okres swojego życia, trwałym związkiem i opieką nad czeredką potomstwa i wspólnym domem, czyli terytorium. Raz w roku, w lutym para rodzicielska przystępuje do rui. Pod koniec kwietnia samica rodzi szczenięta. Jest ich zwykle sześć, są ciemno-brunatne, jedynie górna i tylna część głowy jest u nich wyraźnie jaśniejsza. Przez pierwsze tygodnie szczenięta są głuche i ślepe. Rodzą się najczęściej w jednej z kilku wykopanych przez matkę nor lub w legowisku na powierzchni ziemi, i tam przez pierwszy okres przebywają pod jej troskliwą opieką, karmione wyłącznie mlekiem. Jednak już po dwóch-trzech tygodniach zaczynają wychodzić z nory/legowiska i coraz więcej czasu spędzają na zewnątrz, na zabawach lub drzemkach. Szczenięta mogą być przenoszone lub przeprowadzane z jednej nory do drugiej, a wpływ na to może mieć np. jej zapasożycenie, zalanie wodą lub uszczodzenie przez duże ssaki kopytne. W tym okresie ojciec szczeniąt regularnie dokarmia swoją partnerkę przynoszonym w żołądku mięsem, z czasem karmi też z ogromną determinacją przestawiające się na mięsną dietę potomstwo. Gdy szczenięta podrosną i osiągają większą sprawność, opuszczają ciasną norę na dobre i spędzają czas w pobliskich, ukrytych wśród krzewów i drzew legowiskach, pod opieką starszego brata lub siostry. Wtedy pokarm przynoszą im już wszyscy członkowie rodziny, zarówno rodzice jak i starsze rodzeństwo. Ze względu na choroby, pasożyty, niekorzystną pogodę i przypadki losowe, pierwszy rok życia przeżywa najczęściej mniej niż połowa miotu. Terytoria Każda wilcza grupa rodzinna zajmuje oddzielne terytorium o średniej powierzchni ok. 250 km2 na nizinach i 150 km2 w górach. Jak wykazały badania telemetryczne, w zachodniej Polsce terytorium może mieć nawet 400 km2 czyli tyle, co największe polskie miasta, takie jak Warszawa lub Kraków. Średnie zagęszczenie wilków w naszych lasach nizinnych wynosi około 2-2,5 osobników/100 km2, a w górach od 1,5-4 osobników/100 km2 . Terytorium jest utrzymywane przez ustabilizowaną grupę rodzinną przez wiele lat i aktywnie bronione przed próbami zaanektowania przez sąsiednie grupy. Członkowie rodziny wędrują codziennie w jego obrębie, przemierzając kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów w poszukiwaniu pokarmu. Tu polują, czasami razem, a najczęsciej w mniejszych podgrupach, jedzą i odpoczywają. Nory oraz miejsca wychowu szczeniąt są położone w jego centralnej części. Pary rodzicielskie pozostawiają w terytorium na skrzyżowaniach i drogach leśnych informacje ostrzegawcze dla obcych wilków, ale także przekazy dla członków rodziny w postaci śladów zapachowych – odchodów, moczu i drapania ziemi. Wilki porozumiewają się za pomocą dźwięków, wydając skomlenia, popiskiwania lub ciche powarkiwania. Co ciekawe wilki bardzo rzadko szczekają, jeśli już, jest to niski, gardłowy dźwięk ostrzegawczy. Na większy dystans, poza znakami zapachowymi, komunikują się za pomocą wycia, które słyszą nawet z odległości 10 km. Dzięki temu, w razie rozdzielenia się lub zagubienia mogą się odnaleźć w tak dużym obszarze, jaki zajmuje wilcze terytorium. Poszczególne grupy rodzinne nie są do siebie zbyt przyjaźnie nastawione, a nazbyt częste naruszanie granice terytorium sąsiada, prowokuje groźne w skutkach utarczki. Twierdzenie, że grupy rodzinne wilków podczas ciężkich śnieżnych zim i niedostatku pokarmu łączą się w większe ugrupowania (liczące kilkadziesiąt osobników), by skuteczniej polować na zwierzęta kopytne, jest mitem. Antagonizm pomiędzy sąsiednimi rodzinami jest duży, a przy niedostatku pożywienia rośnie jeszcze bardziej, co prowadzi do eskalacji konfliktów i walk, czasami kończących się zabiciem sąsiadów. Współpraca z sąsiadami nie wchodzi w rachubę. Ma to głębokie uzasadnienie biologiczne, każda rodzina walczy o przetrwanie najbliższych krewnych (swojego potomstawa) i genów, których są nosicielami. Podczas wychowu młodych rodzina koncentruje swoją aktywność w niewielkim promieniu wokół nor, legowisk i miejsc odpoczynku, by móc karmić i chronić swoje młode. Zdarzają się jednak błyskawiczne wypady na krańce terytorium, żeby skutecznie zapolować na niespodziewajace się ataku jelenie, sarny lub dziki, czy też na niestrzeżony inwentarz. Natomiast jesienią i w zimie terytorium użytkowane jest w sposób rotacyjny, każda jego część jest regularnie, co kilka dni, wykorzystywana jako miejsce pobytu i polowań. Długie, wielokilometrowe wędrówki są wówczas bardzo częste. Rozmieszczenie wilczych grup rodzinnych zidentyfikowanych na podstawie tropień, analiz genetycznych oraz telemetrii GPS-GSM w Puszczy Drawskiej w sezonach 2013/2014 – 2016/2017 (wg Mysłajek i in. 2018. Mammalian Biology 92: 37-44). Co jedzą wilki? Podstawą diety wilków w Polsce są dzikie ssaki kopytne. Stanowią one najczęściej ponad 90% masy zjedzonego przez nie pokarmu. Wilki polują najczęściej na jelenie, sarny i dziki, choć są w stanie zabić także łosia. Dietę uzupełniają mniejszymi ofiarami, bobrami i zającami, czasami borsukami, bardzo rzadko jedzą gryzonie. Zabijają też lisy, wałęsające się psy i koty. Zwierzęta gospodarskie stanowią zaledwie 1-3% masy zjedzonego przez nie pokarmu. W ich odchodach stwierdzano także obecność trawy, jednak nie jest ona trawiona i służy głównie oczyszczeniu przewodu pokarmowego z zalegającej siersci i kości. Gatunkiem dominującym wśród ofiar wilków we wschodniej Polsce i w Karpatach jest jeleń. Jednak sarna i dzik są równie ważnym źródłem pokarmu, szczególnie w nizinnych lasach gospodarczych. Podczas badań stwierdzono, że najczęstszymi ofiarami wśród jeleni są cielęta oraz dorosłe samice, znacznie rzadziej byki. Wśród dzików zabitych przez wilki największy udział stanowią osobniki młodociane. Natomiast w przypadku sarny, ze względu na jej niedużą masę, brak jest wyraźnej selekcji. Badania wskazują, że wśród dorosłych ofiar wilków przeważają osobniki w gorszej kondycji, np. stare, chore czy poranione, a więc takie, które nie przeżyłyby zbyt długo. Głównym czynnikiem ograniczającym zagęszczenie ssaków kopytnych w lesie jest dostępność pokarmu. Bytowanie wilków w kompleksie leśnym może jedynie obniżać zagęszczenie jeleni, saren i dzików, natomiast nie doprowadza do ich wyginięcia. Drapieżnictwo spowalnia tempo wzrostu populacji zwierząt kopytnych i zapobiega osiąganiu maksymalnych zagęszczeń wyznaczanych przez zasoby pokarmowe. Jelenie i sarny dzięki milionom lat współistnienia z drapieżnikami są tak perfekcyjnie przystosowane do ucieczki (a dorosłe dziki skutecznie się bronią), że pogoń za tymi zwierzętami wymaga ogromnego wysiłku oraz wytrwałości. Zaledwie jedna z dziesięciu prób ataków na jelenie i jedna z pięciu prób ataków na sarny kończy się sukcesem, a wilkom udaje się upolować zwykle tylko najsłabsze lub najbardziej niedoświadczone osobniki. Przy życiu pozostają najzdrowsi, najsilniejsi, najlepiej przystosowani przedstawiciele danego gatunku i to oni przystępują do rozrodu. Tak właśnie działa drapieżnictwo – jeden z najważniejszych mechanizmów ewolucji. Dokumentacja śladów wilkówcr8Y. 316 493 233 423 468 331 142 19 94